Różnorodność jest naszą siłą
Poniższe rozmowy to wyjątkowa okazja, aby poznać bliżej osoby, które na co dzień pracują nad realizacją naszych projektów. W wywiadach dzielą się swoimi historiami, opowiadają o tym, co ich inspiruje, oraz jakie wyzwania napotykają w swojej pracy. Odkryj, kim są ludzie, którzy z pasją i zaangażowaniem budują lepsze jutro osób z niepełnosprawnościami.
“Największą satysfakcję odczuwam, jak pomogę komuś znaleźć pracę i ta osoba jest zadowolona, zmienia się jej życie i spełnia się zawodowo” - poznaj historię Anny.
-
Który moment w Twojej drodze zawodowej uważasz za najtrudniejszy, a który za najbardziej satysfakcjonujący?
Najtrudniejszym momentem była dla mnie utrata pracy połączona z utratą bliskiej osoby oraz zmiana miejsca zamieszkania. W otrząśnięciu się z tego trudnego momentu pomogły mi bliskie osoby, psycholog, psychiatra oraz znacznie później Fundacja Aktywizacja. Największą satysfakcję odczuwam, jak pomogę komuś znaleźć pracę i ta osoba jest zadowolona, zmienia się jej życie i spełnia się zawodowo.
Co sprawiło, że zaczęłaś współpracę z Fundacją Aktywizacja?
Fundację Aktywizacja poznałam przez przypadek wiele lat temu kiedy pracowałam w innym miejscu i od tej pory przyjaźń kwitła. Później, kiedy sama byłam w trudnym momencie swojego życia i potrzebowałam pomocnej dłoni, zadzwoniłam do Fundacji po pomoc i ją otrzymałam. Pracowniczki Fundacji pomogły mi w znalezieniu pracy – trochę powtarzalnej. Kiedy mój stan zdrowia się poprawił zdecydowałam, że czas poszukać pracy zgodnej z potrzebą serca – zawsze lubiłam pomagać innym. No i jestem tutaj 😊 w samym sercu Fundacji jako Job Crafter i teraz to ja pomagam innym znaleźć pracę, tak jak kiedyś dziewczyny mi pomogły. Pomagam, bo dobrze jest pomagać innym, w szczególności takim jak ja – z różnymi schorzeniami, mniej lub bardzie widocznymi, mniej lub bardziej uciążliwymi, ale składającymi się na człowieka. A niektórzy nie widzą w nas równych ludzi i Fundacja stara się to zmienić. A ja chcę być częścią tej zmiany.
Jak wygląda Twoja codzienna praca w Fundacji Aktywizacja?
Pomagam, jak mogę. Rozmawiam dużo z moimi klientami, z pracodawcami, z potencjalnymi pracodawcami. Staram się szerzyć wiedzę z zakresu zatrudniania osób z niepełnosprawnościami. Przekonuję firmy, by wprowadzały politykę różnorodności w firmie, co będzie dla nich korzystne. Szukam pracy moim klientom i klientkom, a jak ją znajdą, to nie „porzucam ich”, tylko mam z nimi stały kontakt, aby monitorować ich dalsze losy, czasem motywować ich do utrzymania pracy lub poprawy warunków i relacji.
-
“Projekty realizowane przez Fundację mają dla mnie ważny wymiar społeczny.” - poznaj historię Piotra.
-
-
Jakie były Twoje główne motywy do pracy w Fundacji?
Jest wiele elementów, które sprawiły, że jestem częścią Zespołu Fundacji. Trudno wskazać jeden główny motyw. Przede wszystkim to bezpośrednia praca pomocowa na rzecz drugiego człowieka. Projekty realizowane przez Fundację mają dla mnie ważny wymiar społeczny. Uzupełniają, zastępują, wzmacniają te działania, w których sformalizowana administracja publiczna nie jest w stanie w pełni reagować na zmienną sytuacje społeczną osób z niepełnosprawnościami oraz zmiany na rynku pracy. Szansa jaką daje praca w Fundacji na spotkanie osób potrzebujących konkretnego wsparcia i możliwość opisania pozytywnego efektu tego wparcia jakim jest np. znalezienie pracy, to dla mnie duży element satysfakcji zawodowej. Możliwość towarzyszenia w zmianie i osiąganie przez Klientów i Klientki założonych celów, przełamywanie różnych barier, radość z przekonania się o ich własnej sprawczości, to także jeden z elementów utrzymujących zaangażowanie i dających motywacje do codziennej pracy. Chciałbym wspomnieć także o ważnym motywie do pracy w Fundacji jakim jest zmiana postrzegania osób z niepełnosprawnościami w oczach pracodawców. To działanie wielowątkowe i wielowymiarowe i jeden z obszarów, który ulega ciągłej zmianie wymagając od nas ciągłego poszukiwania rożnych sposobów.
Co sprawia, że jesteś zaangażowany w swoje codzienne obowiązki?
Chciałbym wspomnieć o jednym, z mojej perspektywy ważnym elemencie. Oprócz dostrzegania sukcesów Klientów i Klientek to Koleżanki i Koledzy z którymi tworzymy Zespół warszawskiego oddziału Fundacji. Ich podejście do niełatwych rozmów z Klientami i Klientkami, dyskusje o możliwych rozwiązaniach, zaangażowanie w realizacje kreatywnych rozwiązań na ich rzecz dają poczucie odpowiedzialności naszej pracy wynikającej z wspierania w zmianie drugiego człowieka. To w pewnym stopniu pomaga unikać pułapki prymatu formalnych ograniczeń projektowych nad realnymi potrzebami beneficjentów. Także atmosfera pracy tworzona przez wszystkich i umiejętność rozwiazywania sytuacji stresowych, które są wpisane w charakter pracy z osobami szukającymi wsparcia są ważne. Dotrzymanie kroku w tych działaniach wymaga pełnego, codziennego zaangażowania.
Jakie aspekty pracy są najbardziej satysfakcjonujące?
Najbardziej satysfakcjonuje mnie aktywne wspieranie działań na rzecz Klientów i Klientek z niepełnosprawnościami w projektach. A także, kiedy uda się przekonać, czy zachęcić osoby z poza Fundacji do dzielenia się swoim doświadczeniem i wiedzą z Klientami i Klientkami. Kiedy prowadzą dla nich warsztaty, które dają uczestnikom impuls do dalszego aktywnego działania. Dużą satysfakcję dają pozytywne wyniki będące efektem działań długoterminowych tzn. nie nastwionych na szybki i bezpośredni efekt, ale przynoszące efekty po pewnym czasie. Mam na myśli konkretnie podpisanie umowy o realizacji praktyk studenckich w naszym Oddziale w Warszawie przez studentów Akademii Pedagogiki Specjalnej. Zanim do tego doszło przez dwa lata angażowaliśmy się w różne jednostkowe działania np. uczestnicząc w spotkaniach on-line ze studentami w ramach hospitacji studenckich, braliśmy udział w Targach Pracy organizowanych na uczelni, nawiązaliśmy współpracę z Pełnomocnikiem ds. Osób z Niepełnosprawnościami. Wraz z rozpoczęciem obecnego roku akademickiego mamy różne plany działań z Akademią Pedagogiki Specjalnej będące efektem podpisanego porozumienia, a których jednym z celów są pozyskanie studentów do realizacji praktyk, ale także wspieranie absolwentów uczelni w ramach realizowanych przez nas projektów.
“Moja droga zawodowa przed pracą w Fundacji to było głównie poszukiwanie siebie i swojej drogi zawodowej - poznaj historię Kamili.
-
Czy poszukiwanie swojej ścieżki zawodowej było dla Ciebie długim procesem?
Moja droga zawodowa przed pracą w Fundacji to było głównie poszukiwanie siebie i swojej drogi zawodowej. Wcześniej pracowałam m.in. w branży telekomunikacyjnej, otarłam się o branżę medyczną. Mimo, że w każdej pracy dawałam z siebie z 100% zaangażowania, to czułam, że to nie jest mój świat. Aż do momentu, kiedy trafiłam do Fundacji. Koleżanka, z którą kiedyś pracowałam, napisała do mnie, że obecnie pracuje w super miejscu, i że szukają nowej osoby i czy chciałabym spróbować swoich sił. Chęć zmiany i ciekawość wzięła górę i poszłam na rozmowę W październiku minie mi dwa lata jak jestem job crafterką i specjalistką ds. rynku pracy i ciągle mi mało :) W końcu utożsamiam się z hasłem, że jeśli kochasz to co robisz, to nie przepracujesz ani jednego dnia w swoim życiu.
Co sprawiło, że praca w Fundacji stała się dla Ciebie przełomowym momentem w karierze i dlaczego właśnie ta rola pozwoliła Ci poczuć, że odnalazłaś swoje powołanie?
Pierwszego dnia jak tylko przekroczyłam próg Fundacji poczułam, że jest to moje miejsce. Czułam ekscytację, a nie strach przed nowym. W Fundacji każdy dzień jest inny, każdy człowiek z którym rozmawiam ma inną historię, inne zaplecze, inne spojrzenie na życie, na świat. Po prostu to lubię. Lubię ludzi i ich historie. Lubię pomagać i czuć się potrzebna. Lubię się szkolić i zdobywać nową wiedzę. W pracy bardzo ważna jest dla mnie możliwość rozwoju i podnoszenia swoich kompetencji. Uważam, że by być dobrym i efektywnym pracownikiem, powinniśmy nieustannie doszkalać się, szukać nowych rozwiązań, wychodzić ze swojej strefy komfortu. Wszystko to mam w Fundacji, każdego dnia.
Jak Twoje osobiste doświadczenia związane z osobami z niepełnosprawnościami wpłynęły na Twoje podejście do pracy w Fundacji?
Praca z osobami z niepełnosprawnościami nie jest mi obca od wielu lat. Mam niewidomego przyjaciela i duży krąg znajomych z różnymi niepełnosprawnościami. Wiele lat temu jeździłam na festiwale muzyczne z moim przyjacielem jako jego wolontariuszka, m.in. na festiwal „Zaczarowana piosenka” Kilka lat temu wraz z przyjaciółmi realizowałam projekt z Funduszy europejskich „Zamknijmy oczy i nauczmy się widzieć”, którego głównym celem była aktywizacja osób niewidomych: razem zdobyliśmy najwyższy szczyt Karkonoszy - Śnieżkę, wszystko poprzedzone było warsztatami i szkoleniami, m.in. z pierwszej pomocy i tyflopedagogiki. Swoją pracę licencjacką i magisterską również poświęciłam osobom niewidomym: niewidomi w literaturze oraz subkultura niewidomych to tematy moich prac. Mimo, że nie posiadam wykształcenia stcicte pedagogicznego to te wszystkie doświadczenia i przeżycia ułatwiają mi pracę w Fundacji. Znam i wydaje mi się, że rozumiem środowisko osób z niepełnosprawnościami.
-
“Macierzyństwo na pewno nauczyło mnie nieodkładania rzeczy na później, bo przy dzieciach „później" nosi znamiona nieoczywistości” - poznaj historię Ani.
-
-
Co zainspirowało Cię do pracy w obszarze wsparcia osób z niepełnosprawnościami i jak te doświadczenia wpłynęły na Twoją karierę zawodową?
Jak wieloma rzeczami w życiu także tą kwestią rządził przypadek. Jeszcze na studiach zaczęłam pracę w PFRON. Na początku przy dofinansowaniach dla rynku pracy. Później trafiłam tam do Wydziału, w którym prowadzone były systemowe projekty aktywizacji społeczno-zawodowej skierowane do osób z niepełnosprawnościami. Już po 6 miesiącach pracy tam dostałam wielki kredyt zaufania w postaci projektu, który mogłam samodzielnie poprowadzić. Był to projekt dla osób z niepełnosprawnościami w wieku 45+. Od niego zaczęła się moja projektowa ścieżka zawodowa. Z delikatną przerwą na realizację projektów edukacyjno-rozwojowo-mentoringowych dla Liderów jutra całe moje życie projektowe związane jest z pracą w obszarze wsparcia osób z niepełnosprawnościami.
Które aspekty Twojej pracy jako koordynatorki projektów sprawiają Ci największą satysfakcję, a które stanowią największe wyzwanie?
Moja praca opiera się głównie na liczbach, wskaźnikach, szacowaniu ryzyk, procedurach czy rozwiązywaniu projektowych problemów. Z mojej pozycji bardzo istotne jest, aby nie utracić celowości tych działań. Realizujemy projekty, ponieważ chcemy poprawić sytuację głównie zawodową osób z niepełnosprawnościami w Polsce. W projektach jesteśmy świadkami wielu historii, które toczą się na naszych oczach. To człowiek, zorientowanie na jego potrzeby, zrozumienie, wykorzystanie narzędzi projektowych do wsparcia jest motorem generującym satysfakcję z działań, które prowadzimy. Poczucie sensu wykonywanej pracy niesie ze sobą spełnienie. Niestety w wielu sytuacjach walczymy również z ogromną biurokracją, niezrozumieniem, zorientowaniem na biurokrację. Pod tym wszystkim giną często osiągnięte przez nas rezultaty. To trudne, ponieważ są momenty, kiedy wydaje mi się, że walczymy o rzeczy oczywiste, o równość, społeczne włączenie, otwartość. Niestety nie dla wszystkich moja „oczywistość” ma ten sam wymiar.
Jak udaje Ci się łączyć rolę mamy z intensywnymi obowiązkami zawodowymi, zwłaszcza w kontekście wymagających projektów, którymi zarządzasz?
Początki nie były najłatwiejsze. Jak pewnie wiele kobiet, które po urodzeniu dzieci noszą w sobie obawy przed powrotem na rynek pracy, tak i ja borykałam się z tymi trudnościami. Wydawało mi się wtedy, że doba ma zbyt mało godzin, żeby z pełną satysfakcją pogodzić role matki i zaangażowanego pracownika. Rzeczywistość szybko zweryfikowała moje wątpliwości. Otrzymałam do realizacji wymagający projekt, któremu musiałam poświęcić sporo czasu. Moje dzieci miały wtedy rok i trzy lata. Rozpoczynały przygody przedszkolno–żłobkowe, więc czekały je również takie wyzwania jak rozłąka, lęk separacyjny, liczne choroby. Do dzisiaj uważam, że udało się wtedy dzięki przychylności i zrozumieniu moich przełożonych. W momentach kryzysowych miałam możliwość pracy w systemie „tak jak mogłam”. Nawet jeśli musiałam poświęcić czas dzieciom, obowiązki w pracy nadrabiałam, kiedy tylko miałam taką możliwość. Macierzyństwo na pewno nauczyło mnie nieodkładania rzeczy na później, bo przy dzieciach „później” nosi znamiona nieoczywistości. W Fundacji liczy się głównie jakość i realizacja powierzonych zadań. Z perspektywy czasu myślę, że mogę sobie przybić piątkę, bo w efekcie nie ma we mnie poczucia, żebym w tamtym czasie zawaliła którąkolwiek z ról. Chociaż łatwo nie było.